Powstanie Warszawskie - epizod

Już po raz drugi pan Zbigniew Nowosielski zorganizował na terenie naszego Zespołu Szkół pokaz dla grupy Anglików epizodu wojennego z Powstania Warszawskiego. Pierwszy miał miejsce sześć lat temu. W tym roku, 6 sierpnia, kadeci wojsk brytyjskich obejrzeli użycie przez Niemców słynnego „goliatha”, czyli zdalnie kierowanego małego czołgu-miny.

Grupy rekonstrukcyjne z pietyzmem ukazały nierówną walkę powstańców z dużo lepiej uzbrojonym i liczebniejszym przeciwnikiem. Trwające kilkanaście minut przedstawienie przykuło uwagę widzów. Po jego zakończeniu młodzi żołnierze brytyjscy z wielkim zainteresowaniem oglądali historyczny sprzęt wojskowy, dzieląc się uwagami z członkami grup rekonstrukcyjnych. Największym zainteresowaniem cieszył się oczywiście „goliath”- samobieżna mina użyta przez Niemców w Warszawie w ciągu całego powstania co najmniej 56 razy. Zniszczenia wywołane ich eksplozją były ogromne.

Dzisiaj jedynie w Muzeum Powstania Warszawskiego Można zobaczyć, jak działała „goliath” i posłuchać przeraźliwego odgłosu jego silnika. Wygląda jak miniatura czołgu, tyle że bez wieżyczki i lufy działa. Ma około 60 cm wysokości, 160 m długości i blisko 90 cm szerokości. Ten niewielki pojazd wypełniony silnym ładunkiem wybuchowym (w zależności od wersji – od 60 do 100 kg) był zdolny zburzyć pokaźnych rozmiarów budynek. 

Zaprezentowany w Siennicy „goliath” unaoczniał widzom jak niebezpieczna była to broń. Oddziaływała także psychologicznie, gdyż nie mając tłumika, były te pojazdy bardzo głośne. Ich dźwięk miał sygnalizować, że niosą śmierć. „Goliathy” były dość szybkie i zwrotne. Miną sterowano zdalnie za pomocą panelu połączonego z pojazdem rozwijanym z bębna trójżyłowym kablem długości kilkuset metrów (dwa przewody służyły do kontrolowania gąsienic, trzeci do detonacji). Przecięcie tego kabla unieruchamiało „goliathy”. Powstańcy warszawscy budowali przed barykadami niewielkie przeszkody uniemożliwiające minie dotarcie do celu, próbowali też w jakiś sposób przecinać kable łączące maszynę z operatorem.

Pokaz zorganizowany dla grupy żołnierzy armii brytyjskiej z pewnością osiągnął cel jakim było propagowanie wiedzy na temat tego ważnego w historii naszego kraju wydarzenia, a panu Zbigniewowi Nowosielskiemu, właścicielowi Biura Rekonstrukcyjno-Technologicznego Zabytkowej Inżynierii Pojazdowej i członkom grup rekonstrukcyjnych należą się słowa uznania i podziwu za tak pięknie zorganizowaną imprezę, szkoda może tylko, że tak kameralną.